piątek, 2 listopada 2012

XII


Przepraszam, że długo nie dawałam żadnej notki na tym blogu, ale po prostu nie miałam na to czasu. Obiecuję poprawę :) 
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Blondyn z głośnym jękiem rzucił się na łóżko. Dzisiejszy dzień w szkole był okropny. Nie dość, że Sakura wymyśliła jakieś durne przebieranki, to jeszcze Gai- sensei, ten który ocieka „młodością”, z nieznanych powodów miał zły humor i kazał im całe dwie godziny robić pompki i brzuszki. Jeśli chodzi o tę szopkę z panną Haruno, to namówiła, a raczej zmusiła Uzumakiego do grania w sztuce „Romeo i Julia”. Bo tylko on, jej zdaniem, odpowiada na tę rolę, ale Naruto doskonale wiedział, że chciałaby, żeby kto inny grał głównego bohatera. Widział te wszystkie zalotne spojrzenia kierowane w stronę Sasuke. Mimo, że różowowłosa zarzekała się, że nie ma z nim nic wspólnego, to on i tak wiedział swoje.
Ale nie to teraz siedziało w blond głowie. Bardziej martwił go fakt, że „Pana Idealnego” nie było dzisiaj w szkole, a mieli umówić się na spotkanie w sprawie projektu z biologii. Skierował swoje niebieskie tęczówki na podłogę i westchnął. Co miał teraz zrobić? Nie miał jego numeru telefonu, więc chyba jedynym wyjściem będzie go odwiedzić…
Z wielkim grymasem wygramolił się z łóżka i pomasował swoje pośladki. Okropnie go bolały, a to wszystko przez tego pieprzniętego nauczyciela wf-u, który myśli, że wszyscy mają tyłki ze stali. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej swoją ulubioną granatową koszulkę, szary dres i czyste bokserki, po czym udał się do łazienki. Wszedł pod prysznic i odkręcił kurek. Poczuł ulgę, kiedy po jego ciele zaczęła spływać zimna woda. Lecz nie na długo, ponieważ po chwili do jego myśli znów zawitał Sasuke. Przez jego umysł przemknęło wszystko; ich pierwsze spotkanie, jak Kankuro ich przyłapał, imprezka, pocałunek w składziku… Lekko zmieszany spojrzał w dół i był świadkiem, jak jego penis jest w stanie erekcji.
To są chyba jakieś żarty… -  pomyślał zawstydzony. Od kiedy to jego własne ciało go zdradza i reaguje tak na Drania? Głęboko westchnął i wziął się do roboty. Nie mógł przecież zostawić siebie w takim stanie i najzwyczajniej w świecie schować stojącą męskość do bokserek.
Przejechał dłonią po trzonie i cicho jęknął. Kto by pomyślał, że samo rozmyślanie o Sasuke, aż tak go podnieci. Przyśpieszył ruchy dłoni, a plecami oparł się o zimne kafelki, którymi wyłożona była ściana. Starał się, żeby z jego ust nie wydobył się nawet najmniejszy dźwięk, gdyż Jiraiya był w domu, a tłumaczenie się przed ojcem chrzestnym nie było tym, czego pragnął…
Paroma zwinnymi ruchami w końcu udało mu się osiągnąć orgazm. Dokładnie się obmył i wyszedł z kabiny.

 ***

Blondyn zapukał do drzwi rezydencji Uchihów. Długo musiał się naczekać, zanim Sasuke raczył go wpuścić do środka.
 - Co, ty spałeś? – spytał, gdy czarnooki przeciągnął się i ziewnął. Spojrzał na jego nagą klatkę piersiową i lekko się zarumienił.
 - Ta – odpowiedział i ruszył schodami na górę.
Zdezorientowany Uzumaki nie wiedział, czy ma tu poczekać, czy udać się za nim. Ostatecznie wybrał to drugie. Gdy znalazł się na wyższym piętrze, zaglądnął do otwartego  pokoju, by upewnić się czy Sasuke w nim  jest.  Ujrzał wtedy jak nagie plecy giną pod materiałem. Spuścił zawiedziony wzrok i przeklął w myślał. Wolał, żeby Drań chodził bez bluzki. Szybko potrząsnął głową, wyrzucając z niej te bzdury.
 - Czemu nie było cię w szkole? – zapytał, gdy wprosił się do pokoju bruneta.
 - Nie ważne… - mruknął i usiadł na łóżko. – Po co tu przyszedłeś?
 - Mamy do zrobienia projekt, zapomniałeś? – Zmarszczył brwi i chciał trzepnąć go w ten durny łeb, ale ostatecznie cofnął dłoń.
 - Geez, mogłeś przyjść jutro… - Z głębokim westchnieniem opadł na materac i skrzyżował ręce pod głową. – Dzisiaj nie mam siły na takie rzeczy.
 - Wymyślasz… - Przewrócił oczami. – Nie mamy za du…
 - Sasuke! – Do pokoju wparował uśmiechnięty Itachi. – Mógłbyś… O, hej Naruto – przywitał się, gdy zauważył blondyna. – Nie wiedziałem, że mój braciszek ma gościa. – Wyszczerzył się jeszcze bardziej i zamknął za sobą drzwi. – Napiłbyś się czegoś?
 - Nie dzięki, właśnie wychodziłem – powiedział i minął ucieszonego długowłosego, któremu nagle zrzedła mina. Gdy schodził ze schodów usłyszał głośną korespondencje między braćmi. Mógłby wrócić i podsłuchać co mówią, bo przypuszczał, że o nim rozmawiają, ale tak szczerze, to mu to wisiało.
Zamykając za sobą furtkę, zauważył Gaarę, więc szybko do niego podbiegł.

***

- Sasuke, coś ty mu nagadał? – zapytał z wyrzutem Itachi. Gdy zauważył, że młodszy go ignoruje, uderzył go poduszką, którą miał pod ręką. – Heej…
 - Nic – odpowiedział i poprawił włosy, które rozwalił mu jego brat.
 - No jak to nic? – dopytywał. Miał nadzieję, że Sasuke niczego nie zniszczył. Chciał, by Sasuke i Naruto byli przyjaciółmi, lub jak wolą, to parą, bo ten uroczy blondasek był dla jego ponurego brata jedynym ratunkiem. – O czym gadaliście?
 - Nie twoja sprawa – warknął i przewrócił się na drugi bok. Jednak czując na sobie nieugięty wzrok długowłosego, odpuścił. – Mieliśmy zrobić jakiś tam projekt, ale zostawiliśmy to na jutro – powiedział podnosząc się z miejsca. Szybko znalazł się przy biurku i założył swój ulubiony, czarny sweter, który wisiał na krześle.
 - Zapomnij, nigdzie nie idziesz. – Złapał brata za rękę i mocno zacisnął palce.
 - Uspokój się, zimno mi. – Sasuke spojrzał na brata z kpiną w oku.
 - Ehh… Sorki – wybąkał. – Dobra, to ja ci nie przeszkadzam… Rób co tam miałeś robić, ja idę coś zjeść.
 - Spoko – rzucił czarnooki i z powrotem położył się na łóżko.

***

 - Hej Gaara, co tam? – spytał, gdy w końcu dogonił swojego przyjaciela.
 - Dobrze… - odpowiedział i spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem. – Co ty robiłeś u Uchihów?
 - Musiałem omówić z Sasuke ten projekt na biologię.
 - A jaki macie temat? Bo mi i Shino trafiło się opisanie komórek… - powiedział z grymasem. Czerwonowłosy nie za bardzo lubił towarzystwo tego świra, który ma bzika na punkcie robali, więc robienie z nim czegokolwiek nie przypadło mu do gustu…
 - Rozmnażanie – sapnął naburmuszony.
Zazdroszczę… Szkoda, że to ja nie jestem jego partnerem… - pomyślał trochę zawiedziony Gaara.
 - Może zjemy jakieś ciastko i pogadamy? – zaproponował No Sabaku, gdy przeszli obok jakieś knajpki.
 - Czemu nie – zgodził się. W sumie to nawet miał ochotę na coś słodkiego, więc się ucieszył z tego zaproszenia.
Weszli do środka. Był to bardzo przytulny lokal, gdzie ściany były pomalowane na beżowo, a na podłodze wyłożone jasne panele. Na prawo od wejścia stał bar, ale chłopacy wybrali stolik w kącie pomieszczenia.
 - Co podać? – spytała blond włosa kelnerka i wyciągnęła z kieszeni notes oraz długopis.
 - Dwa razy przekładańca czekoladowego – powiedział, poczym zwrócił się do blondyna. – Chcesz coś do picia, Naru?
 - Nie.
 - To wszystko. – Machnął na nią ręką i odeszła.
 - O czym chciałeś pogadać? Znowu masz jakieś problemy z Kankuro, albo z Kibą? – spytał niebieskooki.
Pora wprowadzić mój plan – pomyślał zielonooki i niewidocznie się uśmiechnął.
 - Nie… To znaczy Kiba się mnie ostatnio przyczepił i nie zachowuje się jak kumpel… - powiedział ściszonym głosem.
 - Czyli jak się zachowuje? – Zmarszczył brwi. Wiedział, że Kiba czasami jest dziwny, ale żeby w końcu osiągnął swój limit? Niemożliwe.
 -  No, zauważyłem jak…
 - Smacznego. – Kelnerka przerwała wypowiedź Gaary. Uśmiechnęła się przelotnie do blondyna i uciekła nim Naruto zdążył jej podziękować.
 - Wydaje mi się, że się we mnie zabujał… - dokończył czerwonowłosy i był świadkiem tego jak oczy Uzumakiego prawie wyskoczyły ze swoich orbit.
 - Kiba? Żartujesz. – Nie wiedział czy ma zacząć się śmiać czy zachować poważny wyraz twarzy. – Przecież on od zawsze leciał na dziewczyny.
 - No właśnie wiem… I to mnie przeraża – zwierzył się. – Co byś zrobił jakbyś miał przyjaciela geja? – To pytanie kompletnie zbiło niebieskookiego z tropu, ale gdy w końcu doszedł do niego sens tych słów, zakrztusił się kawałkiem ciasta.
 - Jesteś gejem?! – krzyknął trochę za głośno, bo kilka osób siedzących niedaleko się odwróciło.
 - Nie mówię o sobie! – warknął zawstydzony. No pięknie, co teraz ludzie będą sobie o nim myśleć? – Pytam się tak ogólnie. A dlaczego w ogóle pomyślałeś o mnie skoro rozmawialiśmy o Kibie? – zapytał.
 - Nie wiem, tak jakoś…
 - Ehh, gorszy wstyd niż Kiba robisz… - Złapał się za czoło i pokręcił z uśmiechem głową.
 - Nie prawda – żachnął się. – Myślisz, że jest gejem? – przywrócił stary temat.
 - Kto? – spytał lekko zdenerwowany.
 - Boże Gaara, ty jesteś jakiś dziwny dzisiaj. Myślisz, że Kiba jest gejem? – powtórzył swoje pytanie.
 - Nie wiem.
 - A co zrobisz, jak on okaże się gejem i będzie chciał z tobą być? – spytał i włożył sobie do ust kolejną porcję ciasta.
 - Nie wiem.
 - Jak to nie wiesz? – Zrobił głupią minę i czerwonowłosy miał zaszczyt ujrzeć jego białe zęby.
 - No nie wiem! – wrzasnął.
 - Dobra, uspokój się. – Zaśmiał się. – Mi tam nie będzie przeszkadzać, jak będziecie razem. Tylko nie zapominajcie o mnie, hehe. Zakochani często mają w dupie swoich przyjaciół… - dodał już mniej ucieszony.
 - Nie będę z nim! – ryknął rozwścieczony. Już go powoli zaczynał wkurzać ten blondas.
 - Czemu nie? – zadał nie zbyt mądre pytanie.
 - Bo… - zaciął się. – Nie ważne. Do zobaczenia. – Wstał i rzucił pieniędzmi na stolik, zostawiając tam nic nie domyślającego się Naruto. Cały plan wyznania miłości poszedł się jebać. Spanikował, po prostu spanikował. Wychodząc z knajpy pacnął się w czoło.
Dlaczego nie umiem mu powiedzieć, co czuję? Nawet, gdy przyznał, że nie ma nic do gejów, to i tak nie umiem tego wydusić… - pomyślał. Czy aż tak bał się odrzucenia?

***

Naruto wpatrywał się w znikającą za drzwiami postać. Dlaczego jego przyjaciel tak zareagował? Przecież żartował mówiąc, żeby byli razem. Chociaż mógł zauważyć, że Gaara nie był w humorze i mógł darować sobie docinki.
Westchnął i złapał za talerzyk nietkniętego ciasta przyjaciela. Gdy skończył pałaszować, po paru chwilach do jego stolika przybyła kelnerka z rachunkiem.
 - Razem będzie osiem złotych – powiedziała lekko ochrypłym głosem i Naruto podał jej dychę, którą zostawił czerownowłosy. – Dziękuję i zapraszam ponownie. – Uśmiechnęła się i zabrała talerzyki, poczym z nimi odeszła.
Niebieskooki wyszedł z knajpki i skierował się do domu. Nie mieszkał daleko, na piechotę może dojdzie w dziesięć minut.
Nucąc pod nosem jakąś piosenkę usłyszaną przed sąsiednim blokiem, wszedł do swojego mieszkania. Widząc Jiraiye majstrującego przy telewizorze, przywitał się grzecznie i chciał wejść do swojego pokoju, ale zatrzymał go jego głos.
 - Naruu, na stole w kuchni są ciasteczka i sok – powiedział, przecierając spocone czoło. – To sobie zjedzcie, bo pewnie nic dzisiaj nie jadłeś.
 - Zjedzcie? – Zdziwiło go, że jego ojciec chrzestny mówi do niego w liczbie mnogiej.
 - Taa, masz gościa.
 - Co? – spytał bezmyślnie.
 - Głuchy jesteś? Masz gościa, czeka na ciebie w pokoju – rzekł zirytowany i powrócił do naprawiania starego pudła.
Naruto najszybciej jak potrafił, zahaczając po drodze o kuchnię, znalazł się w pomieszczeniu obok i to co zobaczył wywołało na jego twarzy zdziwienie, że prawie wywalił tackę, którą trzymał.
 - Co ty tu robisz? – spytał, mrużąc oczy, a po chwili spojrzał na dół. – Emm, ciasteczko? 

5 komentarzy:

  1. "Ciasteczko?" xD Boskie to było. Ja już wieem kto przyszedł ;3 Szkoda mi strasznie Gaary, mógł zdobyć się jednak na odwagę, bo takie duszenie w sobie emocji jest niekorzystne dla zdrowia :/ Nie mam pojęcia co więcej dodać, bo nie mogę skleić dziś żadnego sensownego zdania, pozostaje mi czekać na nexta. Weny życzę ;*

    Pozdrawiam, Neko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koment, kometnt. A koment jak zwykle będzie o niczym xD
    Hm... pomyślmy... chciałabym cosik pospamować, ale wiem, żebyś mnie zabiła xP Dlatego Neko czeka niespodzianka ^^
    A ja też chciałabym ciasteczkoooo... oczywiście nie takie, jak ma Naru, chyba wiesz, o co mi chodzi? ;>
    Wg nie mogę się doczekać tego występu. Jak będzie buzi, to Sasu chyba dostanie zawału... albo Sakura dostanie, ale nożem kuchennym w brzuch XD Ech... marzenia xDDD Ale wracając do tematu.
    Zrobisz GaaKiba? Natsu lubić ;> I chcieć więcej i kazać ci pisać więcej ;] I skończyć naszego one-shota i zabrać się za to w końciele ]:-> Muhahahaha!
    Buzi :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż. Trafiłam tu, a raczej zaprosiłaś mnie tu, gdy było o wiele notek mniej, bodajże było ich wtedy osiem lub dziewięć. Miałam skomentować wcześniej, jednak dopiero teraz udało mi się oswoić kod z obrazka, który przy wcześniejszych próbach nie chciał przepuścić żadnego z moich komentarzy.

    Opowiadanie, co prawda nie wyróżnia się specjalnie, ale ja bardzo lubię zwyczajne, szkolne historię. Cenię sobie kiedy debiutanci biorą się za trudne fabuły, na przykład fantastyczne lub mafijne klimaty, jednak Zwyczajne, szkolne romanse są najlepsze na początek. Pozostałe są trudne do napisania nawet dla doświadczonych autorów.

    Sakura, według kanonu yaoistek jest tu ździrą, co prawda nie przepadałam za nią, ale tutaj mi się podoba. Może i zerwała z Naruto dla Uchihy, który i tak jej nie chciał, ale, cóż w jakiś sposób ją polubiłam. Co prawda akcja z chłopcami i ich pocałunkiem wydawała mi się zbyt szybka, to wiem jak trudno to z początku ująć, więc jak na początek było całkiem dobrze.
    Z pisaniem masz troche problemów, są błędy, braki przecinków, powtórzenia, błędy ortograficzne, stylistyczne, ale to wszystko z czasem sie poprawi. Nauczysz się będziesz świetna, ja to wiem. Podwórkowy styl pisania zmienisz na swój własny, który co poniektórych będzie zwalał z nóg. Będę cię obserwować, na pewno :D

    Ten rozdział szczerze mówiąc był dość nieogarnięty, pogubiłam się z dialogach, gdzie nie gdzie, ale zły nie był, na prawdę. Nie bardzo wiem, co moge o nim napisać, bo dlugi nie był i dużo nie wnosił, prócz smutnej miłości Gaary.

    I nie przejmuj się tym, co nabazgrałam, zawsze besztam ludzi na początku, ale nie po to, by im podciąć skrzydła, ale po to, żeby pomóc im się później wznieść. Więc nie poddawaj się, powodzenia :3

    ~Kaori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde xD Wiem, że dużo błędów, bo gdy pisałam wcześniejsze notki, nikt nie raczył mnie powiadomić, jak się tworzy poprawne zdania. A jeśli chodzi o tę weryfikację obrazkową, to już to załatwiłam :D Po prostu zmieniłam ostatnio przeglądarkę i różne ustawienia mi się pousuwały, więc dziękuję za poskarżenie się na to ;3
      Dziękuję także za długi i na swój sposób pocieszający komentarz - na pewno będę się starała pisać coraz lepiej :)

      Usuń
  4. :O O: Nie wiedziałam że tu wrócisz, naprawdę szok nad szokami! I mam wrażenie że się na mnie poskarżyłaś :<. Nie moja wina że moi nie dobzi naucicele nie umią uczyć poplawnych źdań... :< No może jednak moja . Mniejsza z tym. Ten blog z tych dwóch jakoś chyba bardziej preferuję, nawet sama nie wiem dlaczego. Albo wiem! Idealnie mnie odstresowywuje (o ile takie słowo istnieje)i w przeciwieństwie do drugiego, pełnego napięcia, wampirów, śmierci, gwałtu, i palących się domów jestsłodki, niemalże niewinny i... i... Kawaii.:>

    OdpowiedzUsuń