poniedziałek, 11 lutego 2013

XVI


 - Nie wiedziałem, że rozprawiczanie boli, Naru – zarechotał Kankuro, widząc leżącego na ziemi chłopaka. Ten tylko bardziej rozszerzył oczy, będąc pewnym, że w ich stronę podążał facet z siekierą w ręku. Wyobraźnia naprawdę potrafi zaskoczyć.
 - Co ty tu robisz?! – wrzasnęła Sakura, wyciągając w stronę No Sabaku zaciśniętą pięść. Cała drżała, oddychając ciężko. Można by powiedzieć, że była zdenerwowana, gdyż plany dotyczące Naruto wzięły w łeb. A przecież miało być tak pięknie!
 - Wylać się przyszedłem – powiedział spokojnie, zakładając ręce za głowę. Prychnął, kiedy dziewczyna zrobiła w jego stronę krok, nadal dysząc. – No chyba nie będę tego robił przy Kibie! Po wypiciu robi się jakiś dziwny, jeszcze by mu się zachciało podglądać!
 - Wracajmy… - szepnął nagle przybity Uzumaki, jednak nikt go nie słuchał. Oboje jego przyjaciół byli zajęci skakaniem sobie do gardeł. Miał już tego po dziurki w nosie. Nie dość, iż Kankuro go przestraszył, że prawie zawału dostał, to jeszcze Sakura nie mogła sobie darować wszelakich wyzwisk pod jego adresem. Złapał się za głowę, która niemiłosiernie zaczęła go boleć. – Nie przeszkadzajcie sobie.
Wstał z ziemi, na której wciąż siedział, i ruszył w stronę obozowiska. Tak jak podejrzewał, nikt nie zauważył, że opuścił on miejsce spółkowania z Haruno, a był pewny, iż takie właśnie miała plany. Nawet nie musiał odwracać się do tyłu, do jego uszu nadal docierały kąśliwe uwagi i wyzwiska.
W końcu udało mu się dotrzeć pod ich wspólny namiot, stojący niedaleko paleniska. Rozpinając zamek, ściągał buty, które mieli zostawić na zewnątrz, gdyż Kankuro nie był fanem śmierdzących trampek Inuzuki, zresztą pozostali też nie. Wszedł do środka i pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to dwaj śpiący nastolatkowie, wtuleni w siebie, jakby było dwadzieścia stopni na minusie. Na ten widok, jak z obrazka, jedynie się zarumienił i wyszedł na dwór. Że to zawsze on ma takiego pecha i trafia na różowowłose pustaki! Szlag by to wszystko trafił! Przecież miał szanse na głębsze zapoznanie Sasuke, ale oczywiście z niej nie skorzystał, tłumacząc sobie iż gejem nie jest, chociaż jego ciało mówiło coś innego.
Zrezygnowany usiadł na ławeczce, którą zajmował razem z Haruno dzisiejszego wieczoru. Czuł się samotny, mimo, że tuż obok pochrapywali jego przyjaciele, a z głębi lasu nadal można było usłyszeć krzyki jego dziewczyny. Chciał Sasuke, tu i teraz. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że może za nim tak bardzo tęsknić, a przecież nie byli w za dobrych stosunkach. Muszę coś z tym zrobić, pomyślał. Tylko co?
Zamknąwszy oczy, usłyszał niedaleko siebie głośny huk, a tuż po nim donośny jęk.
 - To za macanie mojego tyłka!
Odwrócił się do tyłu i zauważył swoją dziewczynę pochylającą się nad ciałem Kankuro, które bezwładnie leżało na ziemi. Gdyby nie fakt, że ruszyło się raz, czy dwa, blondyn byłby pewien, że Haruno pozbyła się go raz na zawsze.
 - Prze… wróciłem się… tylko – wyburczał obolały No Sabaku. – Jesteś… okrutna…
 - Okrutna, to ja dopiero mogę być! – skwitowała dziewczyna, poprawiła swoją fryzurę, a później podeszła do znudzonego Uzumakiego i usiadła mu na kolana. Blondyn cicho stęknął, czując jej ciężar. Przedtem wydawała się znacznie lżejsza. – Naruto, wszystko w porządku?
 - Tak – szepnął, nie racząc nawet na nią spojrzeć.
 - Słuchaj, jeśli coś cię trapi, to zawsze…
 - Pobudka, moje gejuszki! – wrzasnął Kankuro, jednocześnie wtrącając się różowowłosej w pół zdania.
Niebieskie oczy skierowały się na ich wspólny namiot, gdzie zobaczyły wypinający się w ich stronę tyłek, jak i jego właściciela, zaglądającego do środka.
 - Zostaw ich, niech śpią – zawołał Uzumaki, odsuwając od siebie dziewczynę. Nie umknęło mu niemiłe warknięcie, kiedy pacnęła tyłkiem o deski, jednak to zignorował i wstał z ławki, kierując się w stronę namiotu.
 - Nie zmieścimy się przez nich. Patrz jak się rozwalili!
Uzumaki westchnął ciężko i w duchu przyznał Kankuro rację. Miejsca było mało, może w ścisku daliby radę się ułożyć, ale śmierdzące stopy Kiby uniemożliwiały chociażby zbliżenie się do materaca.
 - Mam pomysł, Naru – szepnął No Sabaku, podejrzanie się uśmiechając, co za bardzo nie spodobało się blondynowi. Czuł zbliżające się kłopoty. – Kto ostatni ten śpi na dworze! – wrzasnął, popychając do środka zdezorientowanego Uzumakiego i sam podążył za nim.
 - A co ze mną? – Chłopacy usłyszeli piskliwy głos Sakury, a po zerknięciu w stronę wyjścia, ujrzeli jej twarz.
 - Chyba zostaje ci dywanik przed namiotem – zarechotał Kankuro. – Pani wybaczy, ale my się już położymy.
Naruto parsknął śmiechem, kiedy duże dłonie jego przyjaciela zasunęły zamek, tuż przed nosem różowowłosej. Wiedział, że źle robi zgadzając się na głupie pomysły brata Gaary, jednak nic z tym nie robił, chociaż mógł przypłacić swoim życiem. Sakura pewnie za chwilę się wkurzy i wtargnie do ich namiotu niczym huragan.
 - Wpuszczaj mnie! Kankuro, jeszcze trochę, a obudzisz się rano w naszym ognisku! – I jak blondyn podejrzewał, tak się stało. Haruno zaczęła szarpać siatką, dopóki nie zrobiła w niej palcami dziur, przez co zrezygnowany No Sabaku musiał wpuścić ją do środka. Pierwszą rzeczą jaką dziewczyna zrobiła, było rzucenie się na Naruto, który myślał, że ona pierwsze załatwi Kankuro.
Trochę czasu minęło, ale w końcu udało im się poskromić Sakurę, która w tejże chwili leżała przy cienkiej ściance namiotu, obrażona na cały świat. Chłopacy postanowili podążyć w jej ślady i ułożyli się między nią, a śpiącymi „kochasiami”, których odrobinę przesunęli, żeby zrobić miejsce dla siebie. Pomimo doskwierającej niewygody, w końcu i tej dwójce udało się zasnąć.

***

Uchiha Sasuke leżał właśnie w swoim łóżku i rozmyślał o tym, co powiedział mu w nocy brat. „Wydaję mi się, że jest z tą całą Sakurą, by ukryć swoje prawdziwe uczucia.” Co jeśli to prawda? Jeśli Naruto go kocha, ale boi się do tego przyznać?
Westchnął ciężko, przewracając się na drugi bok, jednak szybko tego pożałował, gdyż zauważył swojego brata w progu drzwi.
 - Nie wstajesz? – spytał starszy, robiąc kilka kroków w stronę łóżka. Sasuke pokręcił przecząco głową. – Bo wiesz, mam dla ciebie małą propozycję.
 - Co znowu ten twój umysł wymyślił?
 - Dwudniową wycieczkę. – Uśmiechnął się zachęcająco. – Czyli dzisiaj jedziemy, w poniedziałek wracamy.
 - Nigdzie nie jadę – oznajmił, po czym odwrócił się do brata tyłem.
 - No dobrze, to miała być propozycja, ale w tym przypadku użyję siły – powiedział Itachi. – Jak do godziny nie będziesz spakowany, to własnoręcznie zaniosę cię do auta i nic mnie nie będzie obchodzić, że nie będziesz miał majtek na przebranie. Własnych ci nie pożyczę, więc radzę ci ruszyć leniwą dupę i grzecznie wstać z łóżka.
 - Wiesz co mi możesz zrobić? Po…
 - Sasuke,  ja nie wiem kto cię uczy takich brzydkich słów! – krzyknął, zasłoniwszy swoje uszy. Mało brakowało, a zacząłby krzyczeć, żeby nie słyszeć zbereźnych wyrazów, wymawianych przez niewinne usta młodszego.
 - Jeszcze nic nie powiedziałem. – Sasuke podniósł się z materaca, po czym spojrzał na brata.
 - Nieważne – bąknął Itachi, a jego ręce opadły swobodnie wzdłuż ciała. – Jedziesz i bez gadania.
 - Coś ty się tak uparł na ten wyjazd, co?
 - Mam swoje powody. – Uśmiechnął się podejrzanie, jednak po chwili przyjął swój zwyczajny wyraz twarzy. – Zacznij się pakować, bo nie zdążymy na twoje randez-vous.
 - O czym ty mówisz?
 - Naruto jest na tej wycieczce – powiedział, po czym wyszedł z pokoju brata.

***

Naruto razem z przyjaciółmi, siedział na ławce i przyglądał się kłótni w wykonaniu Gaary i Kiby. Niby nic strasznego, w końcu oni nie potrafią wytrzymać bez zwrócenia sobie uwagi nawet pięciu minut, jednak dzisiejszy powód zaskoczył blondyna. Nic dziwnego, skoro Inuzuka pragnął spuścić porządne lanie przyjacielowi za tulenie się do niego w nocy.
 - Jak oni za chwilę nie przestaną, to mi głowa pęknie – warknęła Sakura, po czym schowała twarz w dłoniach, a łokcie oparła o swoje uda.
 ~ Byłem pijany!
 - Muszę odsączyć kartofelki, Naru – sapnął Kankuro, klepiąc blondyna, obok którego siedział, w plecy. – Pilnuj ich za ten czas.
 ~ Co mnie to obchodzi, ważne, że się do mnie kleiłeś!
Naruto kiwnął głową, a następnie przerzucił swój wzrok na dwójkę krzyczących kumpli. Rozszerzył bardziej oczy, kiedy zobaczył, jak Kiba uderza Rudego w twarz. Natychmiast wstał i rzucił się na Inuzukę, który siedząc na przyjacielu, planował kolejne uderzenie.
 - Co ci odpieprzyło?! – wrzasnął blondyn, odciągając zaciśniętą pięść od twarzy Gaary.
 - Nie wtrącaj się! – Roztargniony szatyn popchnął Naruto, przez co ten wylądował na tyłku, jednak nie dawał za wygraną. Ponownie ruszył do tłukących się kumpli i tym razem skutecznie odsunął Kibę na odpowiedni dystans. Kiedy tylko Inuzuka ochłonął, wyszarpał się z rąk niebieskookiego i bez słowa zagłębił się w las.
Naruto podszedł do leżącego na ziemi przyjaciela , podał mu dłoń, za którą Gaara szybko złapał, i zaprowadził go na ławkę, gdzie Sakura bez wzruszenia malowała sobie paznokcie.
 - Nie powinien cię uderzyć – stwierdził Uzumaki, kucając przed No Sabaku i łapiąc za jego kolana.
 - Wielu rzeczy nie powinien robić, a jednak je robi. – Westchnął głęboko. – Bicie mnie należy do tych mniejszych wykroczeń.
 - Co ty pieprzysz, Gaara. To twój przyjaciel, papierosy nie są ważniejsze od przyjaźni! To o co tak dokładnie poszło? – zapytał, zmieniając temat.
 - Bo wiesz, my się jeszcze… całowaliśmy…
 - Całowaliście się… - powtórzył blondyn, a jego kącik ust uniósł się delikatnie do góry. – To dlatego on…
 - Tylko mi nie mówcie, że nasza paczka zamienia się w jakieś homo-niewiadomo coś! – Wrzasnęła oburzona Haruno, zakręcając różowy lakier do paznokci. – Jeszcze trochę i ty, Naruto, będziesz miał jakieś dziwne zapędy.
 - Zamknij się… - warknął, powstrzymując się przed przyznaniem jej racji. – Co ty wiesz o mojej orientacji…?
 - Co proszę? – Zamrugała kilka razy, wyłapując sens wypowiedzi swojego chłopaka. – Chyba nie chcesz powiedzieć, że…
 - Nic przecież nie mówię. – Spojrzał jej w oczy z kpiącym uśmiechem.
 - Jakoś nie przypominam sobie, żebyś była w naszej paczce – odezwał się nagle Gaara, na co dziewczyna się speszyła. – A w ogóle, co z moim bratem? – zwrócił się do Naruto, z pytającą miną.
 - Poszedł w krzaki, ale coś go długo nie ma…
 - Może podetrzył się jakiś trującym liściem i tak go swędzi, że wstydzi się tutaj przyjść – zaśmiał się Rudy, a blondyn mu zawtórował, rechocząc jak głupi.
Po chwili śmiechów, usłyszeli szelest krzewów, zza których wyłonił się powód ich żartów w postaci Kankuro. Zdziwili się, kiedy zauważyli także Itachiego, podążającego za ich przyjacielem.
 - Co ty tutaj robisz? – spytał natychmiast Uzumaki, wpatrując się w czarne oczy.
 - A wycieczkę sobie z moim braciszkiem zorganizowaliśmy! – odpowiedział ucieszony. Ale Naruto zastanawiała tylko jedna rzecz, gdzie ten owy „braciszek” jest? – Sasuke poszedł się przejść. Jak byliśmy młodsi, dużo razy tutaj przyjeżdżaliśmy, więc pomyślałem, że warto odświeżyć stare lata.
 - Poszedł się przejść? Jak wpadnie na Kibę, to może się to okazać obiciem mordy… dla Kiby – zaśmiał się Gaara, rozmasowując swój policzek.
 - Ale Kiba nie jest chyba aż taki wściekły, żeby…
Nie dokończył, gdyż został pociągnięty przez Sakurę w stronę namiotu. Przechodząc obok Itachiego, prychnęła dając do zrozumienia, że nie trawi tego faceta, od kiedy ubarwił jej spodnie w ten pamiętny dzień, gdy wyznawała miłość jego bratu.
 - Co się stało? – spytał, kiedy dziewczyna się w końcu zatrzymała i spojrzała na niego niepokojąco.
 - Ty mi powiedz. – Skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mu ponaglające spojrzenie. – Co oni tutaj robią?
 - A bo ja wiem?
 - To miał być nasz wspólny wyjazd. Oczywiście wszystko musiało się spieprzyć! – warknęła, przeklinając w myślach cały świat i Bóg wie co jeszcze.
 - Jaki nasz? – żachnął się Naruto. – To miał być czas spędzony z przyjaciółmi, ty nie miałaś jechać.
 - Wiesz co jest w tobie najgorsze? Że wolisz spędzać czas z tymi… tymi pijącymi i rzygającymi gdzie popadnie frajerami, niż ze mną! Czego mi brakuje? No, czego?! – Dźgnęła go palcem w pierś.
 - Chociażby trochę empatii – odparł z grymasem na twarzy i rozmasował sobie to miejsce. – Pomyślałabyś o uczuciach innych, a nie tylko o sobie.
 - Myślę o tobie codziennie, kocham cię, nie wystarcza ci to?! – krzyknęła, kiedy Naruto odwrócił się niej tyłem i ruszył przed siebie. – Czekaj, jeszcze z tobą nie skończyłam!
Blondyn nie chciał jej słuchać, nie chciał. Nawet jeśli mówiła prawdę, nie obchodziło go to. Dawał jej szanse już wiele razy, ale oczywiście wszystkie zmarnowała, więc nie chciał marnować swojego czasu z taką dziewczyną. Po za tym czuł coś do Sasuke, a jeśli okazałoby się to tylko czymś przelotnym i tak wolałby podzielić się z nim kawałkiem swojego życia.
 - Naruto! – Usłyszał za sobą, ale się nie odwracał. Nadal parł przed siebie, aż w końcu wołanie Sakury ucichło, przez co odetchnął z ulgą. Już wolał spędzić kilka godzin w samotności, mimo, iż był osobą towarzyską, niż użerać się z Haruno.
Zaszywając się głębiej w las, zauważył za drzewami połyskujący błękit, więc w tamtą stronę się udał. Tak jak podejrzewał trafił nad małe jeziorko, które śmiało można by było określić mianem stawiku.
 - Naruto? – Spiął się, słysząc męski, lekko zachrypnięty głos. Odwrócił się tam skąd dochodził i zobaczył Sasuke, siedzącego na jednej z dwóch ławek. Nie wiele myśląc zrobił kilka kroków w jego stronę, by po chwili usiąść tuż obok.
 - Skąd się tu wziąłeś? – spytał Uzumaki, nieco zdenerwowany nagłym skokiem temperatury.
 - Przyjechałem razem z Itachim – odparł, wpatrując się w niebieskie tęczówki. – Zachciało mu się biwakować.
 - Wiem, widziałem się już z nim. Mówił coś tam o odświeżeniu starych lat.
 - A o wpakowaniu brata siłą do auta nic nie wspomniał? Groził mi nawet majtkami.
 - Co? – zaśmiał się Naruto. – On jest niesamowity.
 - Chyba raczej zdesperowany – skwitował, po czym trzepnął go dłonią w czoło, burząc grzywkę, która i tak była w nieładzie. – Co się stało, że Sakura cię wołała? Nawet woda drgała pod wpływem jej głosu.
 - Zerwałem z nią, ale nie jestem pewien, czy to do niej dotarło.
 - Zaskakujesz mnie, Uzumaki – fuknął rozbawiony. – Chyba w końcu zauważyłeś jaka ona naprawdę jest.
 - Uwierz, ja to wiedziałem już dawno – przyznał się, kierując swój wzrok na staw.
 - To dlaczego z nią byłeś?
 - Miałem swoje powody – odpowiedział Naruto i spojrzał na Sasuke, który niepewnie na niego patrzył.
Między nimi nastała krępująca cisza, w czasie której patrzyli sobie w oczy, dopóki nie usłyszeli głośne:
 - Naruto!
 - Cholera, ona mi nigdy nie da spokoju – zajęczał Uzumaki, robiąc minę męczennika.
 - Chcesz się jej pozbyć raz na zawsze? – spytał nagle Sasuke, przysuwając się do blondyna.
Naruto przytaknął, po czym lekko się zarumienił, kiedy Uchiha złapał za jego podbródek, przyciągając do pocałunku. Czuł ciepło rozchodzące się po jego ciele, gdy Sasuke muskał delikatnie jego wargi, a zaraz po nim dreszcz, kiedy brunet wsunął mu język do środka. Westchnął mu w usta, czując ciepłą dłoń na swoim odsłoniętym udzie. W porównaniu do Uchihy, który odziany był w szare, podwinięte pod kolana, spodnie, Uzumaki miał na sobie krótkie, pomarańczowe spodenki.
Nagle oprócz języka, bawiącego się z jego własnym, poczuł jak Sasuke wplątuje mu we włosy swoje palce, a następnie odciąga do tyłu. Nie, to nie mógł być Sasuke!
 - Aj, aj, aj, co robisz, Sakura-chan! – wyjęczał, zorientowawszy się, że sprawczynią była Haruno i natychmiast złapał się za tył głowy, rozmasowując miejsce, w którym ubyło kilka włosów.
 - Co ty z nim robisz?! – spytała z wyrzutem, spoglądając na swojego chłopaka z odrazą.
 - Nie widziałaś? Może mam to powtórzyć? – Pochylił się w stronę Sasuke, z zamiarem ponownego zetknięcia ich ust, jednak Sakura skutecznie mu w tym przeszkodziła, łapiąc go za koszulkę i ciągnąć ku sobie. – Coś nie tak? – zaśmiał się, jednak szybko mina mu zrzedła, kiedy został ugodzony przez dziewczynę w twarz. Tracąc równowagę przechylił się do tyłu i nawet machanie rękoma mu nie pomogło – z głośnym hukiem wpadł do wody.
Sasuke widząc to przedstawienie, wstał przestraszony z ławki, ale kiedy zauważył wynurzoną głowę Naruto, uśmiechnął się. Podszedł do Sakury, która aż kipiała wściekłością.
 - Ty chyba naprawdę nie rozpoznajesz dobrego aktorstwa – zakpił, patrząc jej prosto w oczy.
 - Hę?
 - Myślałaś, że zainteresuję się jakimś beznadziejnym blondynem? – Prychnął. – To było tylko po to, żebyś się w końcu od niego odpieprzyła. Miałem ci tego nie mówić, no ale, jak widzisz trochę przesadziłaś… - Wskazał na Uzumakiego, który niezgrabnie podpływał do brzegu, trzepiąc się z zimna.
 - Ja tam swoje wiem. Słyszysz Naruto? Od samego początku wiedziałam, ze ta twoja paczka jest zbiorowiskiem pedałów!
 - Teraz t-to moja paczka, c-co?
Sakura ostatni raz spojrzała na Uchihę i aż ją ręka zaświerzbiła, aby go także uderzyć, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu i ruszyła w stronę obozowiska.
 - Zaraz zamarzniesz – westchnął Sasuke, po czym kucnął na skraju i wyciągnął ku Naruto dłoń.
Blondyn chętnie za nią złapał i z dużym uśmiechem pociągnął ją w swoją stronę, co spowodowało kolejny huk. Po chwili tuż obok Uzumakiego, wynurzyła się głowa czarnowłosego.
 - T-to za nazwanie mnie beznadziejnym blondynem! – warknął, patrząc złowrogo w czarne oczy.
 - D-dobe, gdybym t-tak myślał… to bym cię zostawił, a nie proponował p-pomoc przy wyjściu z wody.
 - Wiem, ale nie mogłem się powstrzymać przed wspólną kąpielą. – Naruto wyszczerzył swoje białe zęby, ale po chwili uśmiech zszedł mu z twarzy, gdy tylko Sasuke zbliżył się do niego.
 - Wspólna kąpiel, mówisz? A czy aby przypadkiem nie powinniśmy być nadzy? – Przejechał nosem po policzku Naruto, a jego ręce wkradły się pod białą koszulkę.
 - Chcesz mnie rozebrać? – spytał niepewnie, zagryzając dolną wargę.
 - A chcesz być rozebrany?
Nie odpowiedział tylko złapał Sasuke za policzki i zamykając oczy, pocałował go. Żołądek przewrócił mu się do góry nogami, kiedy brunet przyciągnął go do siebie bliżej, wsuwając język do rozwartych ust. Teraz niczego nie żałował. Czuł się dobrze przy Sasuke, nie zamieniłby tej chwili za żadne skarby świata. Wystarczyła taka chwila uniesienia, aby był usatysfakcjonowany.
 - Mam nadzieję, że nie będziesz się za chwilę wykręcał alkoholem, jak ostatnim razem – powiedział Sasuke, kiedy się od siebie oderwali.
 - Tym razem nie. Może już wyjdziemy, zimno mi jest. – Zmarszczył brwi, czując chłód otaczający jego ciało, który jeszcze przed chwilą był zastąpiony ciepłem Uchihy.
Brunet przytaknął i biorąc Naruto za rękę, podpłynął do brzegu.
 - No, tu jesteś! Szukam cię, Sasuke, od pół godziny! – Usłyszeli głos Itachiego, kiedy wyszli już z wody. Widząc ich całych zmoczonych, rozszerzył oczy. – A wam, co się stało?
 - Mały wypadek, spowodowany głupotą r-różowej – powiedział beznamiętnie młodszy, łapiąc się za ramiona i drżąc z zimna. Do tego wiał na niego bardzo irytujący wiatr, przez który prawdopodobnie zachoruje!
 - Kurde, pośpieszcie się, dam wam ręczniki – ponaglił ich Itachi i w trójkę pognali do obozowiska.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak, wiem, trochę długo musieliście czekać na ten rozdział, ale już jest! Nie wyszedł najlepiej, w ogóle miałam inne plany na akcje i kolejnego buziaka głównej parki, ale trudno się mówi. Może akurat komuś się spodoba takie coś :P I oczywiście skończyłam w takim momencie, a mogłam kontynuować, w końcu jakaś ważna akcja to nie jest, ale ręka mnie już boli, iż mam ją kontuzjowaną xD Parę osób już o tym wie, ale wolę się usprawiedliwić przy wszystkich, dlaczego tak długo zajęło mi pisanie tej notki. A pół rozdziału było już dawno napisane, a dzisiejszej nocy kończyłam drugą połowę, więc szał :P
Dedyk dla każdego komentującego czytelnika :* 


9 komentarzy:

  1. Świetnie ci wyszedł ten rozdział. Był ciekawy, zabawny, a przy spotkaniu Sasuke i Naruto uśmiechałam się szeroko do ekranu. Interesująco wychodzą ci dialogi, twój styl też jest niczego sobie.
    Po za tym relacja braci u ciebie jest taka prawdziwa. Tym rozdziałem widać jak Itachi się martwi o Sasuke co sprawia, że czyta się ich rozmowy dużo lepiej.
    Irytująca jest Sakura, jej podejście do życia i egoizm, może z czasem dojrzeje, ale chwilowo jest za bardzo zadumana w swoim świecie.
    No, i na koniec - Gaara i Kiba - uwielbiam ich w tym opowiadaniu! Jeszcze zdumiewające jest to, że się całowali...Hm.
    Mam nadzieję, że tym razem nie każesz nam czekać na nową notkę czterdzieści pięć dni? Po prostu chciałabym już przeczytać kolejny rozdział. Ach, miałam napisać o swoim blogu. Niemniej jednak czytałaś już nowy wpis.
    W takim razie: życzę ci dużo weny.
    Pozdrawiam, Frio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu , jak tylko zobaczyłam , że napisałaś to byłam gotowa zrobić wszystko , żeby to przeczytać ( włącznie z kradzieżą zagranicznego wifi xd ) . Notka przerosła moje najśmielsze oczekiwania . Czekam teraz niecierpliwie na kolejny rozdział :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz, ofiarowuję Ci ten komentarz (z lekkim opóźnieniem, a to z powodu internetu, który opuścił mnie w najmniej oczekiwanym momencie -.-). Tym razem nie usuń, bo następnego nie będzie! >/o\<
    No cóż, ponieważ iż w poprzednim komentarzu napisałam tyle fajnych rzeczy, to dla odmiany w tym, nie zostawię nic konkretnego.
    Tak wiem, jestem zła.
    Napiszę tylko, że Twój Itaczi rządzi i chcę mieć go na wyłączność :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i po cholerę?...............................
    Po cholerę ja mam pisać komenta, skoro właśnie w tym samym czasie (jak zwykle xD) pisze o tym samym na gg? xD No ale dobra, to tak żebyś miała lepsze statystyki xD
    Tak więc w tym komciu powinno się co nieco znaleźć, ale że powędrowało na naszego umiłowanego chata, to tutaj będzie tylko tyle xD
    I buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty ze mną robisz kobito?! Mam pare sekund zanim mi wyłączą internet, młodszy brat ryczy, że mam mu latarkę włączyć a jabsię ciesze do telefonu >.< Serio, jeszcze się tak nie ubawiłam przy żadnej twojej notce xD Nie wiem co napisać oprócz pochwały dla Sasa i, że pewnie znowu nominowałam cie do takich tam różnych :3 Sakura się wykazała ale Narutobtroche po chamskiemu odrazu się całował na jej oczach z Sasem. Przez ułamek sekundy zrobiło mi się jej szkoda.... :(
    Buziak!
    Kraken

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    opowiadanie jest cudowne, fantastyczne, zacznę od początku moich myśli.. już na samym początku w jakiś sposób podejrzewałam, że Gaara podkochuje się w Naruto, co się okazało prawdą, ciekawi mnie jak zareaguje jak się dowie, że Naruto i Sasuke są razem.... Ale mam dziwne wrażenie, że Kiba jest zauroczony Gaarą. Rodzeństwo Uchiha jest fantastyczne, te ich sprzeczki cudo, wiele razy się uśmiałam. Co do Sakury w szkole pojawił się Sasuke to ta zaraz zrywa z Naruto, co za lafirynda, a jak ten odrzucił jej uczucia, to zaraz poleciała do Naruto, co za wredna baba z niej... a w szpitalu to co, wymyśliła sobie, że Sasuke jest o nią zazdrosny, a tu właśnie o Naruto był... aż mam ochotę coś jej zrobić.. i w zasadzie to po co pojechała na ten biwak, chociaż dziwi mnie, ze nie ma całej paczki, bo gdzie Sai i Shikamaru... Czekam z niecierpliwością na następny rozdział...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha zajebiste! Jak ja nienawidzę Sakurwy -.- Dobrze jej tak!! Suka nie będzie wykorzystywała Naruciaka:d (sorki za wyrażenia) Czekam na następny rozdział:D Może wbijesz na mój blog?? Tez jest SasuNaru:P
    http://emiko-sasunaruyaoi.blog.pl/

    A kiedy następny rozdział? :D
    Jeszcze raz mówię, ze zajebisty i buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  8. No siemka, siemka, mam nadzieję, że mnie nie zabijesz (?) XD, bo, otóż nominowałam cię do Versatile Blogger! (again, lubię Cię nominować)
    http://everybody-is-selfish-yaoi.blogspot.com/

    A co do Twego SasuxNaru pisze się powoli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział :) Żałuję, że nie mogłam przeczytać go wcześniej, bo bardzo mi się spodobał. Wpis był żywiołowy, zabawny. Kiedy go czytałam ciągle się uśmiechałam. Najbardziej przypadł mi do gustu pocałunek Saska i Naru w jeziorze :3 Świetny pomysł. Całym sercem kocham Twoje przedstawienie Itachi'ego. To moja ulubiona postać opowiadania, ale też wielbię Kankuro xD Jego teksty są powalające. Sakura dostała za swoje. Bardzo irytowało mnie jej samolubne zachowanie i cieszę się, że Naruto zdołał się od niej uwolnić. Chciałabym przeczytać już dalszą część, dlatego życzę Ci bardzo dużo weny oraz czasu na pisanie :)

    OdpowiedzUsuń