sobota, 30 marca 2013

XVII


 - Znalazłem topielców! – wrzasnął uradowany Itachi, kiedy znaleźli się już w obozowisku, i wskazał na przemoczonych do suchej nitki nastolatków. Obaj drżeli z zimna, co wcale go nie zdziwiło, przecież jesień nie jest dobrą porą roku na kąpiel w jeziorze.
Uśmiechnął się pod nosem. Kto by pomyślał, że zobaczy swojego brata w takiej sytuacji! Oczywiście musiał im pogratulować, ale nie mógł tego zrobić teraz, a tym bardziej wtedy, gdy ukryty w krzakach, wpatrywał się w dwójkę, całujących się nastolatków.
Nagle rozbrzmiał śmiech Kankuro.
 - Sasuke, nie wiem jak ty to robisz, ale nie ważne gdzie się zjawiasz, zawsze dzieje się coś nieobliczalnego – patrzył na ich mokre ubrania. – Nie mam pojęcia, co tym razem zmaściliście, ale na tyle to tchnęło Sakurę, że postanowiła na własną rękę udać się do domu.
 - Co takiego? – zdziwił się Naruto.
 - Mam ci to przełożyć na inny język?
 - Dlaczego jej nie powstrzymałeś?! Zgubi się, jak nic! – wrzasnął blondyn. Nie żeby coś go to obchodziło, ale te lasy były na tyle niebezpieczne, że niejeden raz słyszał o zaginięciu jakiegoś turysty. Co z tego, że Sakura była miejscowa, skoro miała kiepskie obeznanie w terenie?
 - Nie mogliśmy nic zrobić. Żaden z nas nawet nie zauważył, że zwiała – odezwał się Gaara, trzymając w ręce zwitek jakieś kartki.
 - Ale bez spiny, zostawiła list! – zachichotał Kankuro, po czym odebrał od brata kartkę zaadresowaną do Uzumakiego i mu ją podał.
 - „Drogi Naruto” – przeczytał na głos, marszcząc brwi i zerknął na szczerzącego się szatyna.
Itachi, który pochylił się nad nim, zarechotał wprost do jego ucha, widząc napisy sporządzone różowym lakierem. Tylko ta dziewczyna potrafiła zrobić z tragedii komedię!
Uzumaki westchnął i czytał dalej. Z tekstu wynikło tyle, że rozwścieczona Sakura ma już dość jego „pedalskiej paczki” i idzie do domu, to znaczy tak to zrozumiał, bo przecież nie był mistrzem w czytaniu lakierowanego pisma, o ile w ogóle takie istniało. Zauważył także kilka przekleństw, skierowanych w swoją i Sasuke stronę, ale za bardzo go to nie obeszło.
 - Trzeba jej poszukać – odezwał się po chwili ciszy, w której trawił wszystkie informacje. – Nie wierzę, że…
 - Najpierw musicie się przebrać – przerwał mu Itachi, po czym wskazał kiwnięciem głowy na brata. – Sasuke zaraz się wytrzepie na śmierć.
 - B-bardzo śmieszne, ty zboku… - skomentował młodszy, trzęsąc się z zimna. Gdy do wszystkich doszło znaczenie słów tej rozmowy, parsknęli głośnym śmiechem.
 - To nie ja tu kojarzę, wy zboki…  - napuszył się starszy Uchiha, jednak po chwili także się zaśmiał. – Dobra, to my pójdziemy w las – Wskazał na siebie oraz rodzeństwo No Sabaku – a wy się jakoś rozgrzejcie.
 - Znowu to zrobiłeś – powiedział z uśmiechem Naruto i spojrzał na Sasuke, co nie uszło uwadze długowłosego, który obmyślał już w swojej głowie jakiś plan. Przecież musiał coś zrobić, by ta dwójka została sama i wszystko sobie wyjaśniła!
 - My jej poszukamy, wy się wysuszcie. – Złapał blondyna pod ramię, a pod drugie swojego brata, po czym ruszył ku namiotowi. Kiedy Uzumaki zaczął się sprzeciwiać, mówiąc, że to on powinien poszukać Haruno, iż to z jego winy zwiała, Uchiha szepnął. – Robię to dla was, macie się przez ten czas dobrze bawić.
 - Ale…
 - No już! – wrzasnął i wrzucił ich do środka. Usłyszał ciche jęknięcie, ale nie przejmując się tym, kiwnął na pozostałą dwójkę i razem ruszyli na poszukiwanie panny Haruno.

***
Białowłosy mężczyzna podrapał się po głowie, spoglądając na pismo z banku. Skąd niby te długi? Przecież nie brał pożyczki przez kilka ładnych lat, a nawet jeśli brał, to już dawno wszystko spłacił, a raczej po uregulowaniu rachunku żadne procenty nie powinny wzrastać, bo niby skąd się miały wziąć?
Westchnął cicho i rozkładając się wygodniej na kanapie, rzucił list na stolik. Czyżby oni maczali w tym swoje paluchy? Jeśli tak, to po co? Z zemsty?
Westchnął po raz kolejny i włączył telewizor, który naprawił kilka dni temu.
 - Łoo, idealnie zdążyłem na Fineasza i Ferba! – wrzasnął rozbawiony i już po chwili śpiewał czołówkę.

***
 - Nie żebym się czepiał, czy coś, ale co mu odbiło? – zapytał Naruto, patrząc na wyjście namiotu. Było ono zasunięte, dlatego w środku panował półmrok.
 - Mówiłem ci, że jest zdesperowany – odpowiedział czarnowłosy i ściągnął z siebie koszulkę, która była doszczętnie przemoczona. Odrzucił ją w bok. – Nie ma, co robić w życiu, więc się wtrąca w moje i myśli, że mnie tym uszczęśliwi. – Sięgnął po swoją torbę, by wygrzebać z niej suche ubrania. Nagle przerwał tę czynność i spojrzał na Młotka. – Nie przebierasz się?
Naruto nie odpowiadał, najwyraźniej wcale nie słuchał, co Sasuke ma mu do powiedzenia, czym jedynie go rozzłościł. Brunet migiem złapał za ręcznik i rzucił nim w stronę zamyślonego Uzumakiego, który obudził się dopiero po przyjęciu tego ciosu.
 - Co robisz, draniu! – wrzasnął natychmiastowo, ale po spojrzeniu w stronę  czarnookiego widocznie się spiął.
 - Co jest? – spytał Sasuke, przyglądając się jego czerwonej twarzy. Kto by pomyślał, że zawstydzi go swoją nagą klatą! – Naruto?
Przybliżył się do niego z perfidnym uśmiechem na ustach. Może Itachi jednak nie był głupi, na jakiego wygląda, i miał to wszystko ukartowane? Wszystko, co się w ostatnim czasie wydarzyło? W końcu nie od dzisiaj bawi się w pieprzoną swatkę.
Postanowił pomóc Młotkowi w pozbyciu się jego ubrań, skoro on sam za bardzo się do tego nie kwapił. Złapał więc za mokrą, białą koszulkę i podciągnął ją do góry, całując brzuch Naruto. Ot, takie małe urozmaicenie. Następnie podążył wyżej, zatrzymując się ustami na jego torsie i ściągnął z niego bluzkę, którą odrzucił gdzieś na bok.
Naruto sapnął cicho, dając do zrozumienia, że taka zabawa mu odpowiada, co tym bardziej odpowiadało Sasuke, który poczynał sobie coraz to śmielej. Błądził po ciele chłopaka, delikatnie masując żebra, i pozwolił by ten ułożył się wygodnie na ziemi.
Ulokowany między nogami blondyna, wpił się w jego usta, od razu wpraszając się językiem do środka. Pocałunek sam w sobie był bardzo chaotyczny, tak jakby od dawna siebie pragnęli, i trwał wyjątkowo krótko. A to z powodu cichego chrząknięcia kogoś obcego.
 - Kiba? – bąknął Uzumaki, wpatrując się w swojego przyjaciela i nadal leżąc pod Uchihą. Zrzucił z siebie tego drugiego, a kiedy się podniósł, po szatynie nie było już śladu.
Chciał wyjść, ale w ostatniej chwili się zatrzymał, przypominając sobie o lodowatym wietrze na zewnątrz, a on miał na sobie tylko mokre spodenki.
 - Muszę się przebrać – mruknął do siebie, po czym w tempie natychmiastowym rzucił się na własną torbę w poszukiwaniu jakieś suchej koszulki. Migiem ją na siebie założył, odpiął rozporek, a później ściągnął z siebie spodenki i został w samych bokserkach, także mokrych. Miał już zamiar się ich pozbyć, ale zrezygnował z tego pomysłu, soczyście się czerwieniąc. Czując na sobie wzrok Sasuke, spojrzał na niego, jednocześnie wyciągając z torby nową bieliznę. – Możesz się odwrócić?
 - Wstydzisz się mnie? – Jedna z ciemnych brwi podążyła ku górze.
 - Nie o to chodzi.
 - Obaj jesteśmy facetami – kontynuował Uchiha, uśmiechając się złośliwie.
 - Gdyby nie fakt, że ktoś tutaj leci na mój tyłek – mówił, marszcząc brwi – to nie widziałbym sprzeciwu, żebyśmy gonili całkiem nadzy. Ale muszę dbać… o swoje.
Sasuke wzniósł tylko oczy ku niebu, ale odwrócił się, by samemu się przebrać.
 Naruto wyszedł z namiotu ubrany w spodnie dresowe oraz niebieską koszulkę, po czym skierował się ku Kibie, który siedział na ławeczce, tuż obok przygaszonego paleniska. Bez słowa usiadł obok przyjaciela, wyczekując aż ten pierwszy zabierze głos.
 - Jak długo?
 - Co?
 - No, jak długo ze sobą jesteście. – Inuzuka spojrzał na niego spode łba. – Tydzień? Dwa? A może to była miłość od pierwszego pojawienia?
Naruto zacisnął usta w cienką kreskę, aby się nie zaśmiać, jednak gdy doszło do niego, że szatyn jest najnormalniej w świecie zazdrosny, zrzedła mu mina.
 - Nie mów, że… coś tenteges… do – urwał nie mogąc przepuścić już więcej słów przez usta.
 - Gaara – powiedział tylko.
 - Co z nim?
 - Cholera, Naruto! Jesteś taki głupi, czy tylko udajesz?! – wrzasnął, wstając z miejsca. Nastała między nimi cisza, którą blondyn bał się przerwać. – On się w tobie buja chyba już od podstawówki.
Uspokoiwszy się, usiadł z powrotem na ławkę.
 - Serio?
 - Nie zauważyłeś tego?
 - Ani przez moment – odpowiedział z prawdą.
 - Nawet wtedy, gdy zawsze chciał z tobą spać na wycieczkach i nocowaniach?
 - No cóż, zajebista ze mnie poduszka jest – zaśmiał się, przecierając kciukiem nos.
 - Ty serio głupi jesteś.
Uzumaki puścił tę uwagę mimo uszu.
 - Tak sobie myślałem – zaczął powoli Kiba – że wasza znajomość wykracza poza przyjaźń.
 - Chyba tylko z jego strony. Ja go uważam wyłącznie za przyjaciela – rzekł, wpatrując się w las. Przez głowę przeleciała mu Haruno. Znaleźli ją, czy nie? Potrząsnął głową, żeby wyrzucić z niej dziewczynę. – Ale ty chyba nie.
Naruto spojrzał na Inuzukę, który ze spuszczoną głową burczał coś pod nosem. Uśmiechnął się do siebie, przypominając sobie rozmowę z Gaarą. Rudowłosy mówił mu wtedy, że Kiba się w nim zauroczył, ale czy jest to prawda?
 - To jest jakieś popieprzone – przyznał, chowając głowę między nogami. – Gdy widzę dziewczyny, to mam ochotę się z nimi zabawić, no wiesz, cycki i te sprawy – westchnął – ale przy nim czuję się inaczej. Gdy się wtedy całowaliśmy było zajebiście! Tylko podczas trzeźwienia coś mnie wzięło i… no! Nie mogłem wywalić z głowy tego, że się ze mnie nabija! Przecież… - urwał na chwilę – to w tobie się buja.
 - Powiedz mu, że lubisz go bardziej niż powinieneś – zaproponował blondyn. – On się za tobą ogląda, myślisz, że tego nie widać? – zaśmiał się na próbę pocieszenia przyjaciela.
 - I mówi to ktoś, kto sam tego nie widział – warknął Kiba, łypiąc na niego wściekle. – Ty mi lepiej doradź, jak mam mu to powiedzieć, mistrzu.
 - Słuchaj swego serca, ono zawsze zna odpowiedź – rzekł, łapiąc go za ramię i mocno je ściskając.
 - Stary, znowu się bajek naoglądałeś? – Inuzuka spojrzał na niego, jak na jakiegoś odludka.
 - Nie moja wina! – bronił się. – Jiraiya znowu ma fazę na kreskówki i jestem zmuszony oglądać razem z nim!

***
Na początku minęła tylko godzina, później druga, trzecia. Przemierzali lasy, morza, góry, by dorwać królewnę różu, która zagubiła się w tym pięknym świecie. W każdym razie takie myśli kłębiły się w głowie Kankuro.
 - Długo już idziemy? – jęknął Itachi, przecierając spocone czoło dłonią. – Za chwilę się ściemni i sami zabłądzimy…
 - Nie marudź, kmiocie. Za niedługo dotrzemy do twierdzy na spoczynek! – wrzasnął starszy No Sabaku, pokazując gdzieś patykiem, który służył mu za miecz.
 - A jemu co? – szepnął brunet, pochylając się w stronę Gaary.
 - Kiedy jest zmęczony, odbija mu palma – odpowiedział zgodnie z prawdą. – Raz, gdy byliśmy nad jeziorem, pokłócił się z Naruto, a później przywiązał go do belki i chciał sprzedać jakimś piratom. Na początku myślałem, że się zjarał, czy coś, ale to tylko jego chora wyobraźnia.
Itachi zrobił dziwną minę, lecz po chwili się zaśmiał, mając w głowie ten obraz. Przed jego wyjazdem Kankuro się tak nie zachowywał, a mogło być tak zabawnie!
W końcu zatrzymali się na jakieś małej polance i usiedli na trawie.
 - Macie może poidło, moi bracia? – zapytał starszy No Sabaku, ówcześnie wbiwszy patyk w ziemię i powiesiwszy na nim swoją koszulkę. Kiedy usłyszał przeczenie, powiedział: - Podróż niemiłosiernie się dłuży. Nasza pani czekać nie mo… Kurwa! – wrzasnął, gdy położył się na trawie, po czym szybko zerwał się do siadu. – Jebnąłem w gówno!
 - Co?
 - Gówno! Patrzcie! – Odwrócił się do nich tak, aby zobaczyli jego ubabrane plecy.
Pierwszy wybuchnął Itachi, zaraz po nim młodszy chłopak.
 - Gówniana sprawa! – zaśmiał się Uchiha, nie mogąc powstrzymać śmiechu. – Skoro się obudziłeś, to możemy iść, nie?
 - A co z tym?! – wskazał na swoje, ozdobione brązowym śladem, plecy. – No co?!
 - Weź tego nie pokazuj, bo rzygnę – warknął rudowłosy i zakrył swoje usta dłonią. – Wracajmy do obozowiska, bo i tak jej już dzisiaj nie znajdziemy – dodał, mając na myśli Różową. – Może się stąd już dawno wydostała.
 Ruszyli z powrotem. Oczywiście Kankuro oczyścił jeszcze plecy swoim mieczo-patykiem, a resztę wytarł koszulką.
 - Ej, słyszeliście to? – zapytał Gaara, gdzieś w połowie drogi.
 - Niby co, młody? Bawisz się w Naruciaka? On też miał nasrane, jak mnie zobaczył w ciemności.
 - Uciszcie się na chwilę – zażądał Uchiha i zaczął przysłuchiwać się niezidentyfikowanym dźwiękom. – To stamtąd dochodzi!
Pobiegli w miejsce, które wskazał brunet, ale nic nie zobaczyli. Za to dźwięki przybrały o sile. Rozglądnęli się jeszcze na chwilę, dopóki Kankuro, będący w krzakach, nie zauważył postaci, siedzącej na pniu drzewa.
 - Tutaj!
Cała trójka, ukryta w jakiś krzaczorach o dziwnych liściach, wpatrywała się w beczącą Sakurę. Kankuro podrapał się po plecach.



No tak, odrobinę się nad wami znęcałam, opóźniając publikację, ale w końcu udało mi się skończyć rozdział! Może wydać się krótszy niż poprzedni, głupszy, bez sensu i takie tam, ale nie miałam pojęcia, co napisać. Wyszło, jak wyszło, nie miejcie pretensji :D
Na następne wpisy (jeśli dam radę!) nie będziecie musieli tak długo czekać, bo mam zarys akcji w mojej głowie. Nawet ostatnio wpadłam, jak to się wszystko zakończy xD
Chciałabym serdecznie podziękować
Szymonowi, który ma dobre serducho i mnie broni przed nożyczkami xD Właśnie tobie dedykuję powyższy rozdział!

wtorek, 12 marca 2013

THE VERSATILE BLOGGER

Etto... Pisałam sobie przed chwilą nocię na tego bloga, ale coś mnie tchnęło na sprawdzenie, czy nie mam nowych komci i niespodzianka! Aż trzy, za które oczywiście bardzo dziękuję :D Ale na temat. Zostałam nominowana przez Taleję (ponownie, widać, że ktoś mnie tu kocha XD) znowu na jakiegoś czasochłonnego syfa, ale tym razem się w to zabawię. Nie pytajcie dlaczego, bo sama nie wiem.

Zasady:
- podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
- pokazać nagrodę " Versatile Blogger Award " u siebie na blogu
- ujawnić siedem faktów dotyczących samego siebie
- nominować piętnaście blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów

 
                                          


"Ujawnić siedem faktów dotyczących samego siebie" - że co, proszę? Nic ciekawego, co by was urzekło nie przychodzi mi do głowy. No, ale niech będzie xD
 - Lubię facetów, jednak po wypiciu bardziej ciągnie mnie do kobiet.
 - Boję się ciemności. 
 - Chciałabym być facetem i być gejem. A jeszcze bardziej chciałabym być Naruto, w jakimś wybranym opowiadaniu. 
 - Jedyne owoce jakich nie lubię, to kokos i ananas. 
 - Na SasuNaru natknęłam się przypadkowo, poprzez szukanie anime. 
 - Kocham węże i pająki :) 
 - Jestem raczej uśmiechniętą i szurniętą osobą, jednak przez długi okres cierpiałam na depresję, co kończyło się częstymi wizytami u psychologa.
 

To teraz blogi;
1.http://emiko-sasunaruyaoi.blog.pl/
2.http://checkmate-yaoi.blogspot.com/
4.http://blue-yaoi.blogspot.com/
5.http://krakenowe-cos.blogspot.com/
6.http://naruto-yaoi-sasuke.blogspot.com/
7.http://naruto-one-shot.blogspot.com/
8.http://bumpy-path-yaoi.blogspot.com/
9.http://niebo-czy-pieklo.blogspot.com/
10.http://i-co-dalej-sasunaru-love.blog.onet.pl/
11.http://sn-yumiinatsu.blogspot.com/
12.http://new-stories-sasunaru.blogspot.com/
13.http://my-sweetheart-naruto.blogspot.com/
14.http://neko-chan-yaoi.blogspot.com/
15.http://top-secret-yaoi.blogspot.com/

Czy tylko ja uważam, że 15 blogów do wymienienia, to za dużo?
Teraz pozostaje mi poinformować wszystkich o nominacji, ale teraz nie mam na to czasu. Wrócę później, więc postaram się, to jeszcze dzisiaj zrobić :3

Ludzie, opornie mi trochę to pisanie idzie, dlatego nie dam rady dzisiaj nic wrzucić X.x Ale na pewno będę próbowała coś stworzyć w tym wordzie, w końcu przede mną wieczór i noc, w najgorszym wypadku najbliższe dni. Także, uzbrojcie się w cierpliwość i nie miejcie mi tego za złe xD